sobota, 19 maja 2012

Rozdział 12 : Historia Remusa


- Jak to się stało? - spytała Tonks, kiedy razem z Remusem i Syriuszem usiedli przy stole.
- To było bardzo dawno temu, miałem wtedy 5 lat. Mój ojciec odmówił lewej współpracy z Greybackiem, wiec ten, aby się na nim zemścić, pogryzł mnie. Dla mojej rodziny to była straszna tragedia. Rodzice szukali leków, niestety na próżno. Mimo wszystko, sześć lat później, posłali mnie do Hogwartu. Już wtedy jego dyrektorem był Albus i to tylko dzięki niemu udało mi się rozpocząć naukę. Był dla mnie bardzo łaskawy, tak...niewielu się takich zdarzało - odparł Remus.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Kojarzysz może Wrzeszczącą Chatę? - wtrącił Syriusz.
- Oczywiście, to najbardziej nawiedzony dom w Wielkiej Brytanii, tak mówili i kategorycznie zabraniali zbliżania się - odparła Tonks.
- Jak znam życie, to nie posłuchałaś zakazu.
- Jak mogłam posłuchać, skoro opowiadali o niej tyle fascynujących rzeczy - odrzekła Dora.
- Opowieść o Wrzeszczącej Chacie powstała dla mnie. Bijąca Wierzba też - powiedział w końcu Remus.
- Jak to dla ciebie? - zdziwiła się Tonks.
- Dumbledore rozpuścił pogłoski, że w tym domu straszy, zbudował tunel do Wrzeszczącej Chaty oraz zasadził Bijącą Wierzbę, tak, by strzegła tego tajemnego przejścia - wyjaśnił Syriusz.
- Więc, gdy ludzie mówili, że z tego domu dochodziły ongiś straszliwe jęki i skowyty, to byłeś ty Remusie? - spytała Tonks, która zaczęła wszystko rozumieć.
- Tak, to byłem ja podczas przemiany. Moim przyjaciołom tłumaczyłem, że zajmuję się chorą matką, podczas gdy w rzeczywistości tułałem się z kąta w kąt we Wrzeszczącej Chacie. Oczywiście nie dało się tego ukryć przed nimi - mówiąc to wymienił z Syriuszem porozumiewawcze spojrzenie. - Kiedy domyślili się kim jestem, myślałem, że mnie wyśmieją i przestaną lubić, ale myliłem się.
- I to bardzo. Nie dość, że nie przestaliśmy się z nim przyjaźnić to jeszcze dla niego zostaliśmy nielegalnymi animagami, aby nawet podczas przemiany móc się z nim włóczyć po szkole, ponieważ, gdy byliśmy pod postacią zwierząt, mogliśmy go z Jamesem w razie czego powstrzymać przed atakiem. Co prawda Peter wybrał sobie mało pomocne zwierzę, ale nasza dwójka wystarczała - dodał Syriusz.
- James Potter i Peter Pettigrew? - zdziwiła się Tonks.
- Naturalnie. Nasza czwórka, była znana w całym Hogwarcie, jako Huncwoci, twórcy Mapy Huncwotów, która pokazuje, wszystkie miejsca na terenie Hogwartu i Hogsmeade, sekretne przejścia oraz wszystkich, którzy się tam znajdują - powiedział Remus, a Dorze zdawało się, że wyczuła odrobinę dumy w jego głosie.
- Remus - Lunatyk, Ja - Łapa, James - Rogacz oraz Peter - Glizdogon, więc łatwo się domyślić jakimi zwierzętami byliśmy - uzupełnił Syriusz.
- Słyszałam właśnie jak Dumbledore mówi, że Fred i George to najwięksi, od czasów Huncwotów, dowcipnisie w Hogwarcie. Więc to wy! Ehh nie dostawałam wam nawet do pięt - dziewczyna zmarkotniała.
- Głowa do góry, Tonks! Jak na uczennice Hufflepuffu to, z tego co opowiadał nam Charlie, zrobiłaś wiele czynów godnych uwagi Huncwotów - uśmiechnął się do niej Remus.
- Dzięki, to zaszczyt usłyszeć coś takiego, od Lunatyka - zaśmiała się Dora. - Ale jak to się stało, że Snape wie, kim jesteś? - spytała przypominając sobie uwagi byłego nauczyciela pod adresem Remusa.
- To nieciekawa historia, ponieważ to przeze mnie Snape dowiedział się prawdy - przyznał Syriusz. - Nienawidziłem go i nienawidzę dalej, ale wtedy trochę mnie poniosło. Powiedziałem mu bowiem, jak unieruchomić Bijącą Wierzbę, podczas, gdy Remus był wilkołakiem. Snape zrobił to, co mu powiedziałem. Był już prawie we Wrzeszczącej Chacie, kiedy od niechybnej śmierci uratował go James, jednak Snape zdążył zobaczyć Remusa na końcu tunelu. Gdyby nie James, pewnie skończyło by się to tragicznie, a Remus do końca życia by mi nie wybaczył..- w tym momencie urwał.
- Bo widzisz Tonks, kiedyś nie było to takie proste. Nie było jeszcze Eliksiru Tojadowego, więc podczas przemiany byłem nieobliczalny - dokończył Remus.
- Wybacz Syriuszu, że to powiem, ale to było podłe. Nie zrobiłabym tego, nawet największemu szkolnemu wrogowi, bo odbyłoby się to wspólnym kosztem - stwierdziła Dora patrząc na Syriusza.
- Wiem, wiem. Ale wtedy poniosło mnie. Zrobiłem to, ponieważ on nazwał Lilly "szlamą" - odparł.
- Naprawdę to zrobił? - Tonks szukała potwierdzenia u Remusa, a ten kiwnął głową. - Teraz nienawidzę go jeszcze bardziej niż przedtem. W takim razie, w jakimś sensie to cię usprawiedliwia, co nie zmienia faktu, że tak się nie robi - ucięła dziewczyna.
- Remus i James też prawili mi takie wykłady - westchnął Syriusz.
- Należało ci się. Co się działo z tobą po skończeniu szkoły? - Dora zwróciła się do Remusa.
- Długo nie mogłem znaleźć pracy. Potem długo nie mogłem się pozbierać po śmierci ojca. Znów zamieszkałem z matką, w Dolinie Godryka. Byłem zawsze mile widywany u Potterów. Spotykaliśmy się tam razem z Syriuszem i czasami Peter też przychodził. Po śmierci Jamesa i Lilly postanowiłem opuścić matkę i błąkałem się po świecie jako wilkołak. Totalnie się zagubiłem i nie mogłem, a może nie chciałem uwierzyć w winę Syriusza. A potem dostałem posadzę nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią w Hogwarcie. Oczywiście tylko dzięki Albusowi mi się to udało. Gdy poznałem Harrego, od razu wiedziałem, że jest taki sam jak jego ojciec. Nie wiedzieć czemu, chłopak miał przy sobie naszą starą Mapę Huncwotów. Harry powiedział mi, że pokazała mu ona Petera Pettigrew. Od razu zacząłem coś podejrzewać, ponieważ ta Mapa nigdy nie kłamie. Następnie spotkałem się potajemnie z Syriuszem, który opowiedział mi co się tak naprawdę wydarzyło dwanaście lat temu i udowodnił mi swoją niewinność. Pod koniec roku zwolniłem się sam, ponieważ Snape rozpuścił plotkę o mojej przypadłości i natychmiast zaczęły przychodzić listy od rodziców, że nie życzą sobie by ktoś taki uczył ich dzieci, więc odszedłem. Potem, razem z Syriuszem, wstąpiliśmy do Zakonu Feniksa i teraz wspólnie siedzimy w tej organizacji aż po dziś dzień - zakończył opowiadanie Remus.
- A to twoje kilkudniowe zniknięcie.....zakładam, że wtedy była pełnia, prawda?
- Tak. Dumbledore polecił mi wmieszać się w szeregi wilkołaków, aby móc zdobywać cenne informacje. Ale muszę cię ostrzec. Obecnie naszym zadaniem jest, jak to powiedział Greyback "zabijanie aurorów, którzy odważyli się zainteresować masowymi mordami", więc proszę cię Tonks, uważajcie na siebie, bo oni są nieobliczalni.
- Dzięki za ostrzeżenie, ale jeśli Ministerstwo dalej będzie tak postępować to niedługo nasza praca będzie się ograniczała tylko do siedzenia za biurkiem - odparła Dora.
- Ostrożności nigdy za wiele.
- Jest w tym trochę racji. Ale jedna sprawa mnie zainteresowała. Ile lat temu opuściłeś matkę? - spytała Tonks.
- Jakieś 15 lat temu, a dlaczego pytasz? - zdziwił się Lunatyk.
- Od tamtej pory nie masz od niej żadnych wieści?
- Nie, ale starałem się ją odszukać, niestety na próżno. Nie wiem też nic o jej śmierci. Przeszukałem wszystkie możliwe cmentarze w pobliżu Doliny Godryka i nic, nie ma jej tam. Przed tą "ucieczką" z domu zostawiłem jej wiadomość, dlaczego zniknąłem. Wtedy nasze relacje były bardzo dobre, bardzo trudno było mi ją opuścić. Ale do czego zmierzasz Tonks? - spytał coraz bardziej zaintrygowany.
- Nadal nie rozumiesz Remusie? Skoro nie znalazłeś matki na żadnym z pobliskich cmentarzy, ani nikt nie doniósł ci o jej śmierci, to może...może twoja matka wciąż żyje? - stwierdziła Tonks z nadzieją w głosie.
- To niemożliwe....chyba - odparł zupełnie zbity z tropu.
- Sam widzisz, że nie jesteś do końca pewien, więc zawsze jest szansa.
- Tonks, daj spokój....
- Mów sobie co chcesz, ja i tak nadal twierdzę, że ona żyje. A teraz wybaczcie, ale to był dzień pełen wrażeń i muszę odpocząć - rzuciła wesoło po czym pożegnała się z nimi i wyszła z domu nie czyniąc zniszczeń.
- Myślę, że ona może mieć rację Remusie - zagadnął Syriusz.
- Może tak, może nie. Nie chcę sobie dawać nadziei, bo potem rozczarowanie może zaboleć - odparł.
- Coś w jej spojrzeniu mówi mi, że ona ją zechce odszukać.
- Gdyby jej się udało to zrobiłbym dla niej wszystko - powiedział Remus.
- Pożyjemy zobaczymy - zakończył Syriusz, po czym każdy z nich pogrążył się we własnych myślach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakon Feniksa