niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 18 : Tajemniczy skrót

  Gdy Tonks, Hestia i Bathilda weszły do środka ogarnął ich półmrok. Słońce zaszło za chmury i zaczął padać deszcz. Zapaliły więc świece, nie chcąc używać magii bez potrzeby w pobliżu domów mugoli. 
- Możemy się rozejrzeć? - spytała Dora.
- Oczywiście, nie będę wam przeszkadzać - odparła staruszka po czym usiadła w fotelu znajdującym się w salonie.
 Dziewczyny tym czasem zaczęły rozglądać się po domu. Przeszukały całą sypialnię państwa Lupin, ale niczego nie znalazły. Potem przeszły do pokoju Remusa. Było to niewielkie pomieszczenie. Znajdowało się tam dość duże biurko, łóżko oraz niewielka komoda. Na ścianie wisiał kalendarz, ale nie był on zwyczajny. To był kalendarz, który przedstawiał cykle księżyca. Ktoś pozaznaczał na nim poszczególne daty. W jednej z szuflad Tonks znalazła jakieś plany Hogwartu. Pomyślała, że to na pewno ma związek z Mapą Huncwotów. Na komodzie stały trzy fotografie. Jedna przedstawia Remusa, Jamesa, Syriusza i Petera, druga małego Lupina wraz z rodzicami, natomiast trzecia była taka sama, jak ta na kominku Bathildy.
- Nic, kompletnie nic - powiedziała zrezygnowana Hestia opadając na kanapę.
- Przecież to niemożliwe. Musiała mu zostawić jakąś wskazówkę. Sama widziałam, że bardzo jej zależało na tym aby Remus wrócił i chciał ją odszukać - stwierdziła starsza pani Bagshot.
 Tonks nie słuchała ich rozmowy. Zaczęła natomiast uważnie przypatrywać się salonowi. Nagle zauważyła mały mebelek. Jednak był on jakiś dziwny, cały wykonany z mosiądzu, a do tego był cały zakurzony, a przecież Bathilda twierdziła, że sprzątała tu przez te 15 lat. Dora dmuchnęła na mebel i w powietrze wzbiły się tumany kurzu co spowodowało, że zaczęła kaszleć i kichać jak szalona.
- Tonks, wszystko w porządku? - spytała Hestia podchodząc bliżej.
- Tak, ale popatrz na to - wskazała na mebel, gdy kurz już opadł.
- Dziwny, dlaczego był zakurzony? - zdziwiła się, bo jeszcze przed chwilą chwaliła starszą panią za utrzymywanie tego domu w idealnym stanie.
- No właśnie. Ale to nie wszystko. Gdy zdmuchnęłam kurz zauważyłam ten napis - Tonks wskazała na wygrawerowane, złote litery. - Nie widać na nich żadnego śladu upływu czasu, a przecież mebel był zakurzony - dodała. 
Jeśli musisz prosić, nigdy się nie dowiesz. Jeśli wiesz, po prostu poproś* - przeczytała Hestia.
- To tak jak z Pokojem Życzeń - powiedziała Tonks. 
- Ty spróbuj - dodała od razu przyjaciółka.
 Tak więc Dora zamknęła oczy i skupiła całą swoją uwagę na tej zagadce. 
- Jestem przyjaciółką Remusa i obiecałam sobie, że odnajdę jego matkę. On mi zaufał, wierzy, że może się udać - pomyślała i usłyszała zduszony okrzyk Hestii, więc otworzyła oczy. 
 Ku jej zdumieniu stolik zaczął się zapadać pod ziemię, a po chwili zniknął im całkiem z oczu. Przez moment zapadła głucha cisza, ale zaraz została przerwana wyłanianiem się mebla. Tym razem jednak na stoliczku spoczywała stara maszyna do szycia oraz list. 
- Jest zaadresowany do Remusa - stwierdziła Dora biorąc list do ręki. - Wiesz co to oznacza Hestio? Udało nam się znaleźć wskazówkę! - zawołała podekscytowana i uściskała przyjaciółkę po czym wsunęła list do kieszeni.
- Moje gratulacje - powiedziała Bathilda. - Szczerze mówiąc to nigdy nie sprzątałam tego mebla, bo Evelin mnie o to prosiła. Wypadło mi to z głowy, ale przypomniałam sobie, dlatego dopiero teraz wam o tym mówię. Mam nadzieję, że nie przysporzyłam wielu problemów - dodała.
- Problemów? Ależ skąd. Pomogła nam pani. Bardzo dziękujemy - powiedziały obie.
 Następnie aurorki odprowadziły staruszkę do jej domu, pożegnały się i obiecały, że wkrótce na pewno ją odwiedzą po czym, nie zwracając uwagi na deszcz, wyszły stamtąd i deportowały się prosto przed Kwaterę Główną.

~~*~~ 
 Kochany Remusie,
     
         Jeśli czytasz ten list to znaczy, że postanowiłeś mnie odnaleźć. Wybacz, że utrudniam Ci poszukiwania, ale rozumiesz chyba, że do naszego domu mógł włamać się ktoś niepożądany, więc nie mogłam zostawić tego listu, ot tak na wierzchu. Oczywiście ufam Bathildzie, ale kto wie, ile ta poczciwina pożyje.     
  Gdy odszedł Twój ojciec, byłam bardzo załamana. Ale wtedy Ty byłeś przy mnie i nie pozwoliłeś mi się poddać. To wiele dla mnie znaczyło. Jednak, gdy postanowiłeś tak nagle wyjechać, zrozumiałam, że nie chcę już mieszkać w tym domu, nie bez Was.
  Postanowiłam więc, że zajmę się czymś, co będzie mi przypominać o Tobie synku. Pragnęłam mieć świadomość, że robię coś pożytecznego.
  Przepraszam Remusie, że piszę to takim szyfrem, ale przecież ten list może wpaść w niepowołane ręce.
 Mam nadzieję, że odczytujesz go naprawdę Ty i, że wkrótce się zobaczymy.

M.M

 Kiedy Remus skończył czytać na głos list, w kuchni zapadła cisza. Potem mimowolnie sięgnął dłonią do koperty i o dziwo wyciągnął z niej mały skrawek materiału, coś jakby kawałek szaty, którą nosi się w Hogwarcie. 
- M.M? - przerwał milczenie Syriusz. - I co ma oznaczać ten materiał? 
- Ja...ja nie wiem, nie mam pojęcia - zaczął Lupin. - Zadałyście sobie tyle trudu, aby mi pomóc, że nie wiem jak wam dziękować.
- To zasługa Tonks, ja tylko pomagałam - odparła cicho Hestia.
- Podziękujesz nam, gdy faktycznie odnajdziemy twoją matkę - wtrąciła jak zawsze wesoła Tonks, ale zaraz jej mina przybrała strapiony wyraz. - Musimy tylko dowiedzieć się co oznacza ten skrót, jaki on ma związek z tym kawałkiem materiału i dlaczego posłużyła się nim twoja matka...

* Cytat Heleny Ravenclaw

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakon Feniksa