niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 20 : Ulica Pokątna


   W kuchni Remus i Dora rozmawiali jeszcze tak długo, aż Syriusz się nie obudził.
- Głodny jestem - powiedział na powitanie.
- Też cię miło widzieć - odparła śmiejąc się Tonks, bo fryzura jej kuzyna była tego ranka w wyjątkowym nieładzie. Dosiadł się do nich i w chwilę potem do kuchni wszedł Stworek z tacą pełną kanapek.
- Czy ja mam omamy wzrokowe? - spytał Syriusz przecierając oczy.
- Obawiam się, że nie - odparł Remus patrząc na skrzata równie zdziwionym wzrokiem. A Stworek jak gdyby nigdy nic postawił tacę na stole i ukłonił się nisko.
- Gdy Stworek usłyszał rozmowę, pomyślał, że Pani Nimfadora i Pan Remus będą głodni, ale skoro mój Pan upomina się o jedzenie, więc Stworek służy - powiedział.
- Dziękujemy Stworku - odparła Tonks po dłuższej chwili, gdyż ze zdziwienia nie mogła nic z siebie wydusić.
- Tak, to bardzo miłe z twojej strony - dodał podobnym tonem Remus.
- Chyba po raz pierwszy zrobiłeś coś dla mnie bez oczerniania mnie pod nosem. Chyba mogę się przyzwyczaić - powiedział na końcu Syriusz. - A to dzięki tobie - dodał patrząc na kuzynkę.
- To nic wielkiego, po prostu raz mu się postawiłam i się zmienił - odparła nieco zarumieniona.
- Ale tylko tobie to się udało. Wierz mi, widziałem jak Syriusz stawiał mu się po kilka razy dziennie i nic. Ciekaw jestem, co jeszcze zmieni się w naszym życiu, po tym jak wprowadziłaś się do nas - uśmiechnął się lekko Remus. Znów wyglądał na zmęczonego i chorego. Dziewczynie zrobiło się go strasznie żal, że musiał tak cierpieć, że życie tak niesprawiedliwie go potraktowało. Najpierw pogryzł go Greyback, potem musiał ukrywać prawdę o sobie przed przyjaciółmi, następnie życie odebrało mu ojca, przyjaciół i rozdzieliło z matką. To dlatego tak zależało Dorze na tym, aby ją odnaleźć. Wiedziała, że choć z Syriuszem są przyjaciółmi na śmierć i życie, to jednak Remus w głębi serca czuje się samotny. I właśnie wtedy, gdy jedli wspólnie kanapki, Tonks po raz pierwszy przyłapała się na tym, że myśli o Remusie.
  Po śniadaniu postanowiła, że i dzisiejszy dzień spędzi na poszukiwaniach, nawet za cenę wylania z pracy. Spotkały się z Hestią tuż przed wejściem do Ministerstwa. 
- Słuchaj, nie mam pojęcia dlaczego, ale czuję, że musimy dzisiaj szukać dalej - powiedziała na powitanie Dora.
- Ja też uważam, ze to dobry pomysł. Nie wiem tylko co na to Minister - odparła Hestia.
- Ja jestem gotowa zaryzykować.
- W takim razie ja też. Może wybierzemy się na Pokątną? Podobno lody od Floriana Fortescue pobudzają umysł, a ja i tak muszę odwiedzić Gringotta - zaśmiała się Hestia i tak też zrobiły.
 Dziesięć minut później siedziały w zaciszu lodziarni, w której, jak na porę roku przystało, nie było zbyt tłoczno.  
- Wiesz co? Ja jednak uważam, że desery działają jedynie rozluźniająco, a nie pobudzająco, nawet jeśli są od Floriana Fortescue - stwierdziła z żalem Tonks, gdy po godzinie miały już dosyć rozmyślań o tajemniczym skrócie. Tak więc chcąc, czy nie chcąc, opuściły lodziarnie i udały się do Banku Gringotta. Skrytka Hestii nie znajduje się zbytnio głęboko, jednak Dora także stwierdziła, że wybierze co nieco ze skarbca. Niestety wszystkie skarbce starszych i cenniejszych rodów znajdują się głęboko w podziemiach Gringotta, więc "podróż" wózkiem trochę im zajęła i nie należała do najprzyjemniejszych. No bo umówmy się, że w świecie magii niewiele osób przepada za środkiem transportu Gringotta.
  Kiedy wyszły z Banku, na dworze pogoda się nieco popsuła i niebo zasłoniły ciemne chmury. Młode aurorki szły przez Pokątną rozglądając się dookoła. Nagle Tonks stanęła jak wryta i poczuła, że zakręciło jej się w głowie.
- Dora, dobrze się czujesz? - zaniepokoiła się przyjaciółka.
 Ale Tonks nie usłyszała pytania. Wpatrywała się wielki napis głoszący : "Madame Malkin -  Szaty Na Wszystkie Okazje"
 Wszystko zaczęło się jej układać. To, że list od matki Remusa był schowany razem z maszyną do szycia, skrawek materiału znaleziony w kopercie oraz tajemniczy skrót MM. 
 Tonks byłaby z wrażenia się przewróciła, ale Hestia w ostatnim momencie chwyciła ją. 
- Co się stało? - spytała już poważnie wystraszona zachowaniem przyjaciółki. Wtedy Tonks wskazała na sklep i napis nad nim. Nagle Hestia też wszystko zrozumiała. Na twarzach obydwu aurorek pojawiły się wypieki. Wymieniły tylko porozumiewawcze spojrzenia i niepewnym krokiem ruszyły do sklepu, gdzie już niedługo znajdą odpowiedź na dręczące je od dawna pytania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakon Feniksa