niedziela, 20 maja 2012

Rozdział 27 : Znaczenie snów

 Przez resztę nocy Tonks spała spokojnie. Kiedy obudziła się i poczuła pod głową tors Remusa, pomyślała, że nadal śni, ale w miarę mrugania, dotarło do niej, że to rzeczywistość. Starała przypomnieć sobie co zdarzyło się w nocy. Wszystko pamiętała jak przez mgłę, oprócz jednego. Doskonale bowiem zapamiętała swój realny koszmar.
 Remus pogrążony był w głębokiej zadumie i starał się zapomnieć o dokuczliwym bólu szyi spowodowanym niewygodnym ułożeniem podczas snu. Dopiero po chwili zauważył, że dziewczyna już nie śpi.
- Jak się czujesz? - spytał niepewnie.
- Lepiej niż pamiętam - odparła, ale po chwili jej włosy zrobiły się bordowe i Lunatyk wiedział co to oznacza. - Jak mogłeś mnie unikać?! Co ty sobie myślałeś?! - krzyknęła i zaczęła okładać go poduszką.
- Tonks..przepraszam! - powiedział, a Dora zastygła trzymając "broń" w pogotowiu. - Zachowałem się jak kretyn, wybacz mi. Po prostu obwiniałem się za to co się stało - przyznał Remus.
- Co robiłeś? Przecież ty nas uratowałeś! I nie miałam nawet okazji ci za to podziękować - włosy Tonks pomału wracały do spokojnych kolorów. Znów były czarne.
- Teraz masz - rzucił Lunio, za co ponownie oberwał poduszką.
- Powiedzmy, że zrewanżowałeś się za swoją chwilową głupotę - powiedziała Dora, ale on rzucił jej pytające spojrzenie. - Gdyby nie ty, to pewnie nadal śniłabym ten przeklęty sen.
- Powinniśmy powiedzieć o tym Dumbledore'owi - stwierdził Remus.
- Tak, chyba masz rację, ale jak chcesz to zrobić? - spytała dziewczyna.
- Dzisiaj jest spotkanie, Syriusz ci nie mówił? - odparł, a Dora pokręciła głową po czym dotknęła ręką swojego policzka, na którym znajdowały się blizny.
- Są gorące, Remusie, czy to normalne? - spytała patrząc na niego, a on przybliżył swoją dłoń do jej twarzy i, nawet jej nie dotykając, poczuł jak szramy emanują ciepłem. 
- Różni ludzie różnie reagują na tego typu zranienia - starał się ją uspokoić. - Posmaruj je Dyptamem, na pewno pomoże.
- A skąd ja wezmę Dyptam? Może po prostu powiem Accio Dyptam? - spytała ironicznie. Nagle ku jej zdziwieniu coś uderzyło ją w głowę i spadło na rękę. To był flakonik z lekiem. Remus spojrzał na nią wymownie i obydwoje się roześmiali.
- Coraz częściej ten dom i jego mieszkańcy mnie zaskakują - stwierdziła Dora, której włosy stały się jasne. 
- Nie tylko ciebie - dodał Remus i zamilkli na dłuższą chwilę. Niezręczną ciszę przerwało głośne burczenie w brzuchu Tonks.
- Chyba pora na śniadanie - zaśmiał się Lunatyk.
- Skoro mój brzuch tak twierdzi to znaczy, że tak jest - przytaknęła dziewczyna.
- W takim razie postaram się dzisiaj samodzielnie coś przygotować - powiedział wstając, a Dora rzuciła mu minę, która wyrażała dużą obawę co do tego przedsięwzięcia.
- Nie wierzysz w moje siły?
- Wierzę i to właśnie napawa mnie niepokojem.
- No cóż, w końcu to nie mój dom, więc.... - zaczął Remus, ale widząc karcący wzrok przyjaciółki dodał niechętnie - ...no dobrze, poproszę Stworka o pomoc. Teraz jesteś już spokojna?
- Tak, teraz tak - Tonks uśmiechnęła się szeroko, a Lunio wyszedł z pokoju przewracając oczami.

~~*~~

- Teraz będziesz musiał bardziej uważać Remusie - powiedział Dumbledore, gdy ten opowiedział na spotkaniu jaką misję powierzył mu Greyback.
- Ale co będzie z informacjami, które mam dla nich zdobywać?
- No cóż, jeśli nic nie powiesz, to się zdradzisz, jednak będziesz im dostarczał najmniej istotne informacje - odparł Dumbledore.
- Może na początek to, ile o nich wiemy? - zaproponowała Tonks.
- Całkiem niezły pomysł - stwierdził Moody.
- Też tak uważam - poparł go Albus. - Część tych akt posiadamy tutaj, w Kwaterze, natomiast reszta znajduje się w Ministerstwie - na te słowa dało się słyszeć pomruk aurorów. - Widzę, że się rozumiemy - dodał uradowany Dumbledore.
- Zaraz zaraz, jak to? Mamy przeszukiwać akta z Ministerstwa, aby dostarczać informacji poplecznikom Voldemorta? - zdziwił się Kingsley.
- W rzeczy samej.
- Ja wiem o co ci chodzi Albusie, ale nie sądzę, aby Knot cokolwiek z tym zrobił - odezwał się Moody.
- Oh ja także nie łudziłbym się, że coś zrobi, ale małymi posunięciami chcę mu dać do zrozumienia, że traci swoją władzę i nic nie może na to poradzić - odparł rezolutnie Dumbledore.
- No to co dokładnie mamy robić? - odezwała się Hestia, tym samym wyrażając swoją zgodę na udział w przedsięwzięciu.
- Remus poda wam imiona tych wilkołaków, które dane mu było poznać. Wy będziecie szukać informacji o nich w zapiskach Ministerstwa, natomiast akta Zakonu powierzymy Panu Blackowi - odparł Albus, patrząc zza swych okularów-połówek na zadowolonego Syriusza.
- Jak rozumiem będziemy musieli przepisać część tych zapisków? - spytała Tonks i skrzywiła się, gdy dyrektor przytaknął głową.
- Wszyscy znają swoje zadania? Świetnie. Na tym zakończę dzisiejsze spotkanie, ale pamiętajcie, wróg nie śpi. Dlatego ostrzegam wszystkich i każdego z osobna, uważajcie na siebie..
- Profesorze, czy mógłbym mieć jeszcze kilka pytań? - spytał Remus, gdy większość zaczęła opuszczać Grimmauld Place.
- Właśnie jedno zadałeś - odparł Dumbledore.
- Chodzi o sen, mój sen - powiedziała Tonks, przysiadając się do nich.
- Był zbyt realistyczny - dodał Remus i razem z Dorą opowiedzieli mu co się stało.
- No cóż, tego się obawiałem - odparł staruszek. - Lord Voldemort dysponuje magią, która znacznie przekracza możliwości młodego czarodzieja i nawet ja nie poznałem jej jeszcze wystarczająco dobrze. Bardzo możliwe jest, że rzucił na wierne mu wilkołaki zaklęcie, które sprawia, że jeśli któraś z ich ofiar przeżyje, będzie dręczona realistycznymi koszmarami, aż w końcu umrze z wycieńczenia - wyjaśnił Dumbledore, a twarz Tonks stała się blada jak ściana, jednak dziewczyna starała się zachować zimną krew.
- Każdej nocy? - spytał Remus niedowierzając własnym uszom.
- Dopóki żyje, obawiam się, że tak. Myślę jednak, że można owe zaklęcie nieco oszukać. Potrzebna jest tylko obecność wilkołaka.
- Ale ja nie jestem nim naznaczony - odparł Lupin.
- To nieistotne. Sama obecność wystarczy, by Voldemort myślał, że ofiara znów jest w niebezpieczeństwie. Nie dam wam 100% pewności, ale spróbować nie zaszkodzi - podsumował Dumbledore.
- Nie zaszkodzi - odparła Tonks, po czym wstała od stołu, wołana przez Syriusza.
- Jest jeszcze coś, co nie daje mi spokoju - odezwał się Remus. - Wtedy, tamtej nocy, gdy dziewczyny zostały zaatakowane, moja przemiana zaszła znacznie szybciej niż powinna.
- Ah mój drogi, miłość to najpotężniejsza magia na świecie - odparł Dumbledore z lekkim uśmiechem na ustach, a Remus odniósł wrażenie, że staruszek wie o sprawach, które on starał się za wszelką cenę ukryć przed światem.

~~*~~

Wreszcie udało mi się przenieść bloga z czego bardzo się cieszę, bo Blogger jest o niebo lepszy od Onetu. I tak oto pojawił się nowy rozdział, z którego jestem w miarę zadowolona. Dedykuję go wszystkim czytelnikom, a w szczególności Kosi, Dusi i Jaenelle ;)

10 komentarzy:

  1. Rozdział naprawdę świetny, bardzo zaciekawił mnie ten wątek z koszmarami Tonks, mam nadzieję, że Remus jej pomoże, a tak wql to fajne mu dałaś zdrobnienie ;P Będę czekał ze zniecierpliwieniem na następną notkę, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za dedykacje :* Rozdział wspaniały. Zainteresowałaś mnie. Co sie dzieje z Tonks? Mam nadzieję, że obecność Remusa jej pomoże. Ach... I Dumbledore już wie, co się święci :P Naprawdę mądry z niego czarodziej. Wspaniały pomysł z tymi bliznami. Jestem zaciekawiona, co będzie dziać się dalej. Ale ja ucieszona byłam, gdy Tonks obudziła się obok Remusa :) A właściwie "na" Remusie :P No, nie. Teraz powaga, bo w końcuy to "umrze z wycieńczenia" to poważna sprawa. Mam nadzieję, że w miarę szybko uda się Tonks pozbyć tych koszmarów, a Remus jej pomoże. Nareszcier nn:) Wiesz jak ja się na nią wyczekałam? Dlatego też czytałam z zapartym tchem :P
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  3. P.S. Kocham twoje opowiadanie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam takie pytanko. Zrobisz stronę "Boahterowie" i "O blogu" itp.? Chciałabym sobie troszkę poczytać :P Ale jeśli nie masz na to ochoty, to spoczko:P
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Dedykacja? Znów dla mnie? Nie za bardzo mnie rozpieszczasz, dziewczyno? ^^ Rozdział mi się podobał. Bardzo ciekawe jest z tym snem Tonks:) Pewnie bliskość Remusa sprawi, że zbliżą się do siebie coraz bardziej^^ A końcówka i ostatnie słowa Dumbledora były takie piękne^^ Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej wszystkim;p
    Rozdział naprawdę fajny, nie za długi i nie za krótki, przyjemnie się czyta. No cóż, warto było czekać! Podziwiam cię za wczucie się w styl pisania naszej drogiej Pani Rowling, a szczególnie za Dumbledore'a w tym rozdziale. Co tu dużo mówić, on ma, no nazwijmy to specyficzny sposób wypowiadania się;p I ułożenie jego wypowiedzi (nawet kilku- tak, żeby przypominały oryginał) to, przynajmniej w moich oczach, wyzwanie, z którym sobie świetnie poradziłaś;* Dobra, nie będę tu nikogo dłużej zanudzać swoimi długimi zdaniami, bo jak wiadomo, lubię się rozpisywać ^.^ Pozdrawiam i tradycyjnie życzę duuużo weny i mnóstwo pomysłów;p

    OdpowiedzUsuń
  7. No. Widzę, że coraz więcej osób przenosi się na blogger :D
    Rozdział strasznie mi się podobał. Kocham Remusa! Generalnie uwielbian wszystkie postacie z Twojego opowiadania. Dumbledore był świetny!
    Jedyny minus rozdziału to jego długość, ale liczy się treść.
    Pa

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dziękuję za dedykację :*
    Podobał mi się ten rozdział.
    To okropne, przez co musi przechodzić Tonks (tym bardziej, że jest moją ulubioną bohaterką i jeszcze bardziej jest mi jej żal). Jakby nie było mało tego, co już przeżyła, to jeszcze dochodzą te dziwne sny, przez które może nawet zginąć. Straszne. Nikt nie chciałby znaleźć się w takiej sytuacji, jak ona.
    Ale dobrze, że Dumbledore powiedział im o sposobie na "ominięcie" tej klątwy. Mam nadzieję, że Remus stanie na wysokości zadania i nie pozwoli, aby Dora cierpiała.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  10. 52 year old Account Coordinator Annadiane Longmuir, hailing from Clifford enjoys watching movies like Joe and Hunting. Took a trip to Royal Exhibition Building and Carlton Gardens and drives a Ferrari 275 GTB/4. przekonaj sie

    OdpowiedzUsuń

Zakon Feniksa