Jak postanowiła, tak też zrobiła. Następnego dnia zaraz po pracy Tonks deportowała się na Grimmauld Place. Weszła i starała się pokonać korytarz jak najciszej, aby nie zbudzić Pani Black. Już od progu słyszała rozmowę, jaką prowadzili domownicy w kuchni. Podeszła do drzwi, ale ciekawość w niej zwyciężyła i nie nacisnęła klamki. Nadstawiła więc słuch.
- Dlaczego jej po prostu nie powiesz? - spytał Syriusz.
- Bo jest jeszcze za młoda, zbyt lekkoduszna - odparł Remus.
- W tych czasach w jakich nam przyszło żyć takie osoby są potrzebne. Ale wierz mi, że w obliczu zagrożenia potrafi być poważna - argumentował Łapa.
- Skąd to wiesz? Przecież nie widziałeś jej ponad dziesięć lat! - wypomniał mu.
- Wystarczy, że jest z rodu Black - odrzekł krótko Syriusz.
- Nie rozumiesz? Ja....ja po prostu boję się jej reakcji! - wyznał wreszcie przyjacielowi.
- Dlaczego? Nie znacie się prawie, choć na pewno poznacie się lepiej. Remus, przecież jesteś mądry, pomyśl. Jestem pewien, że gorzej będzie jeśli jej nie powiesz. Z całego Zakonu w sumie tylko ona nie wie. A jeśli Snape jeszcze raz nie powstrzyma języka za zębami to dowie się o tym czy tego chcesz, czy nie - odparł mu Syriusz.
- Wiem, ale coś mnie powstrzymuje. Powiem jej, ale jeszcze nie teraz - zgodził się.
- No dobrze, ale nie zwlekaj z tym. Trochę mi głupio, kiedy muszę ją dla ciebie okłamywać. No, ale w końcu jesteśmy przyjaciółmi, więc zrobię wszystko, aby ci pomóc. Mimo wszystko jednak trochę optymizmu z twojej strony nie zaszkodzi - rzekł Syriusz patrząc na przyjaciela. Remus uśmiechnął się.
- Masz rację, przepraszam. Przejąłem się tym co powiedział Snape, a nie powinienem. Postaram się być optymistą - obiecał.
Kiedy Tonks słuchała tej rozmowy, od razu pojęła, że rozmawiają o niej. Zrozumiała też, że Remus boi powiedzieć się jej coś, co mogłoby wpłynąć na jej zachowanie wobec niego. Ucieszyła się jednak, że mimo wszystko humor mu się poprawił. W końcu postanowiła, że dzisiaj nie złoży im wizyty. Musiała to sobie dokładnie przemyśleć. Wycofała się po cichu korytarzem i wyszła. Chwilę potem deportowała się do swojego mieszkania. Jednak wchodząc do niego zdziwiła się, bowiem na parapecie otwartego okna siedziała sowa. Do nóżki miała przywiązany list. Tonks zamknęła drzwi, podeszła do ptaka i odebrała przesyłkę. Wtedy sowa odleciała. Dora zaś zaczęła czytać list od Szalonookiego:
Jutro o 17.00 jest zebranie, ale nie musisz na nie przyjść. Przyjdą tylko ci, którzy chcą wziąć udział w eskortowaniu Harrego Pottera z domu jego wujostwa na Grimmauld Place. Znając Ciebie i tak przyjdziesz, więc do zobaczenia jutro.
Tonks oczywiście miała zamiar udać się jutro do Kwatery Głównej.
- Wreszcie poznam "Chłopca, Który Przeżył". Ciekawe jaki on jest? - powiedziała do siebie i to pytanie wypełniło wszystkie jej myśli.
Hmm... Pierwsza myśl o czym Remus nie chciałby powiedzieć Dorze to z pewnością to, że jest wilkołakiem. A może co innego, no cóż zobaczymy :D
OdpowiedzUsuń