sobota, 19 maja 2012

Rozdział 8 : Bogin


   Dla Tonks czas przyspieszył. Przesłuchanie Harrego, mianowanie Rona i Hermiony prefektami, aż w końcu eskorta młodych czarodziejów na Peron 9 i 3/4. Miała wrażenie, że to wszystko działo się bardzo szybko. W rzeczywistości miała po prostu bardzo dużo pracy w Ministerstwie. Nagle z nikąd setki ataków Dementorów, zaginięć. Mroczny Znak ostatnio coraz częściej gościł na niebie.
 Teraz siedzieli razem z Remusem i Syriuszem w kuchni na Grimmauld Place. Rozmawiali o obecnej sytuacji w świecie czarów.
- Uważam Syriuszu, że postąpiłeś nierozważnie odprowadzając Harrego na Peron 9 i 3/4. Przecież tam byli Malfoy'owie - powiedział Remus. Tego dnia wyglądał na strasznie wymęczonego i jakby chorego.
- Daj spokój, nic mi nie mogą zrobić. Przecież byłem pod postacią psa - żachnął się Syriusz, a chcąc zmienić temat, dodał - Remusie, Molly prosiła mnie abym sprawdził, czy w tym biurku w salonie na piętrze nie ma Bogina. Ale chyba ty lepiej się na tym znasz, więc..mógłbyś to zbadać?
- Oczywiście, chodźmy - odparł i cała trójka przemieściła się do salonu.
- Tak, to na pewno jest Bogin. Siedzi tu już dobre parę lat. Czas, żeby się go w końcu pozbyć - stwierdził, patrząc na biurko, w którym coś wyraźnie się tłukło.
Alohomora - mruknął Lupin i biurko otworzyło się, a Bogin przybrał postać tego, czego Remus bał się najbardziej. Widmo stało się księżycem w pełni. Tonks zdziwiła się, co takiego strasznego może być w pełni, ale nic nie powiedziała.
- Riddikulus - machnął zdecydowanie różdżką, a księżyc zmienił się w balon, z którego uchodziło powietrze i wyleciał za okno. W salonie zapadło milczenie.
- No i po kłopocie, dziękuję - Syriusz przerwał ciszę.
- Nie ma sprawy - odparł blady jak ściana Remus.
- Wiecie co? Jestem strasznie zmęczona, a jutro mamy przecież zacząć tu sprzątać, więc chyba już pójdę - oświadczyła Tonks, czując, że sytuacja jest nieciekawa.
- Idź, przyda ci się odrobina wypoczynku, dobranoc - powiedział Syriusz.
- Dobranoc - wydusił Remus, a dziewczyna odwróciła się po czym zbiegła po schodach i już po chwili słychać było łomot, gdyż znowu stojak na parasole bezczelnie wszedł jej pod nogi. Szybko się pozbierała i wyszła zamykając za sobą drzwi.
- Dobrze się czujesz? - spytał Syriusz Remusa, który wyglądał jakby zaraz miał umrzeć.
- To już. Zobaczymy się za kilka dni. Proszę cię, wymyśl coś. Ona się nie może dowiedzieć, jeszcze nie teraz - popatrzył na przyjaciela błagalnie.
- Obiecuję, że coś wymyślę - odparł po czym położył mu dłoń na ramieniu. - Remus, uważaj na siebie.
- Będę, do zobaczenia - powiedział Lupin, po czym on także zszedł po schodach i opuścił Grimmauld Place. Syriusz został sam i wpatrywał się ślepo w biurko. 
   Jak długo to się jeszcze będzie ciągnąć? I kiedy Tonks w końcu się dowie o drugiej tożsamości jego przyjaciela? Takie pytania zaczęły go zadręczać, ale na żadne nie potrafił znaleźć odpowiedzi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakon Feniksa