sobota, 19 maja 2012

Rozdział 9 : W innym ciele


   Remus biegł przed siebie. A właściwie, czy mógł mówić o sobie jak o człowieku? Przecież teraz był bestią, potworem, był czymś co nie powinno w jego mniemaniu współistnieć z innymi. Był wilkołakiem, który zdążał do podziemia, aby wniknąć w szeregi wroga. To będzie jego pierwszy kontakt z wilkołakami, więc nie do końca wiedział co robić. Do tego, przemiana podczas obecnej pełni, była bardzo bolesna. Takiej nie przeżył od dawna. Jednak nie to było największym zmartwieniem Remusa. Najbardziej bał się spotkania z Fenrirem Greybackiem, przywódcą podziemia wilkołaków, bowiem to on zaatakował 5-letniego Lupina i zaraził go likantropią.
   Z tego co Remus dowiedział się od Albusa, to gromada wilkołaków ukrywała się teraz w podziemiach wioski Castle Combe w hrabstwie Wiltshire. Tam też się kierował. Ponieważ regularnie, tydzień przed każdą przemianą, pijał Eliksir Tojadowy, mógł zachować ludzką świadomość, podczas gdy jego ciało należało do wilkołaka. Kiedy dotarł na miejsce starał się zachowywać najostrożniej jak tylko może, zważając na słowa Syriusza. Ale to co zobaczył spowodowało, że mało brakowało, a straciłby panowanie nad sobą. Wioska już nie istniała. Greyback i reszta wilkołaków wymordowali wszystkich mieszkańców, aby móc się pożywić. Remus ostrożnie pobiegł przed siebie, bowiem wydawało mu się, że kilkanaście metrów od niego widać niewielkie zagłębienie w terenie. Jednak kiedy tylko zbliżył się do tunelu, z lasu wyskoczyło dwóch wilkołaków, które natychmiast go otoczyły.
- A ty coś za jeden? - warknął większy z nich. Lunatyk doskonale ich rozumiał, gdyż wilkołaki mogą się porozumiewać tylko między sobą.
- Zabłądziłeś, czy szpiegujesz? - spytał drugi.
- Wilkołak, który szpieguje wilkołaki? To trochę niedorzeczne - odparł spokojnie Lupin. - Chciałbym do was dołączyć - dodał. Wtedy zaśmiali się, a ich śmiech przywodził na myśl same okropne rzeczy.
- Niby dlaczego mielibyśmy przyjąć cię w nasze szeregi? - zadrwił ten większy.
- Ej, Hirvio, a może by go tak zaprowadzić do Greybacka? - spytał drugi, a Remus słysząc to nazwisko poczuł nagły ucisk gdzieś w żołądku.
- W sumie, to bardzo dobry pomysł. Słyszałeś Arona, przybłędo? Zaraz spotkasz się z naszym przywódcą. Już on będzie wiedział co z tobą zrobić - znów zaśmiali się i powiedli Remusa w głąb ciemnego tunelu, gdzie miały się ważyć jego losy.
 Lunatyk nie wiedział ile czasu trwała przeprawa przez ciemny tunel, będąc popychanym przez Hirvio i Arona. W końcu znaleźli się w przestronnej jaskini, gdzie panował półmrok skrywający inne wilkołaki. Kiedy tylko Remus znalazł się tam, rozległy się złowrogie pomruki.
- Ktoś chciałby się przywitać z Fenrirem - zaśmiał się Aron, a reszta zawtórowała mu.
- Cisza! - zabrzmiał głos, który mógł należeć tylko do przywódcy. W jaskini zaległa cisza, a Greyback wodził dzikimi oczami po wszystkich, aż w końcu jego wzrok spoczął na biednym Remusie.
- Ty! - zwrócił się do niego. - Podejdź tu! - wydał polecenie. Kiedy Lupin podszedł do Greybacka, ten spojrzał na niego podejrzliwie.
- Jak się nazywasz? - spytał ostro.
- Remus Lupin - odparł Lunatyk niewiele myśląc. Dopiero po chwili zorientował się, jak wielki błąd popełnił.
- Lupin? Coś mi mówi to nazwisko.. - Greyback zamyślił się. - Wiem! Ty jesteś tym dzieciakiem, którego pogryzłem za niewyparzoną gębę twojego ojca! No proszę, więc w końcu zmądrzałeś?
- Można by tak powiedzieć. W sumie to twoja zasługa, to ty mnie pogryzłeś, więc to dzięki tobie zastęp wilkołaków się powiększy - Remus starał się pochlebstwami uśpić jego czujność.
- Tak...tak to moja zasługa. W takim razie, witaj w szeregach Lupin! Ale pamiętaj, każdej pełni masz się zjawiać tu, w tej jaskini, bo inaczej posądzę cię o zdradę i osobiście cię zabiję - powiedział w końcu, a Remus tylko kiwnął głową.
- Głodny jestem, zjadłbym coś, a najlepiej kogoś - powiedział Aron, na tyle głośno, aby go wszyscy usłyszeli.
- Masz racje, warto by zapolować - zgodził się Hirvio.
- A więc, bracia moi, chodźmy zapolować! - krzyknął Greyback i w jaskini podniósł się dziki skowyt. Na Remusa padł blady strach. Przecież oni polują na ludzi, a jego odrażała każda myśl o tym. Niemniej jednak, nie mógł się zdradzić, więc zdecydował się towarzyszyć im w polowaniu, ale nie brać w nim udziału. Po prostu, wmówił wszystkim, że w drodze się posilił, narazie poskutkowało, ciekawe tylko na jak długo. 
 Po powrocie z polowania Greyback przybliżył im plan na najbliższe dni. Ich zadaniem było tropienie i zabijanie aurorów, którzy odważyli się zainteresować masowymi mordami. Potem wyznaczył straże i wszyscy ułożyli się do snu, no prawie wszyscy. Remus, leżąc zwinięty w kłębek, tylko udawał, że śpi. Tak naprawdę, odkąd usłyszał o planie, rozmyślał o jedynej osobie, która nie zdaje sobie sprawy z kim ma do czynienia, oraz o jedynej osobie, która stała się zagrożona w związku z planami podziemia wilkołaków. Remus myślał o Tonks....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zakon Feniksa