czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 30 : Prawa ręka Voldemorta

   Kiedy tylko Tonks zniknęła z widoku, Hestia postanowiła nieco się rozejrzeć. Trudno było nie dostrzec, że ten oddział jest stałym miejscem pobytu dla jego mieszkańców. Wokół łóżek było bowiem wiele osobistych akcentów: ściana u wezgłowia Gilderoya Lockharta obwieszona była jego fotografiami, na których ukazywał w uśmiechu swe olśniewające zęby i machał do przybyszów. Wiele z nich zadedykował samemu sobie koślawym, dziecięcym pismem. Nawet w tej chwili, siedząc w fotelu gorączkowo podpisywał plik zdjęć. 
   W łóżku naprzeciw leżał blady, ponury czarodziej o ziemistej cerze, wpatrując się w sufit. Mamrotał coś do siebie i chyba nie zdawał sobie sprawy z tego, co się dzieje wokół niego. Hestia niemal od razu go rozpoznała. Był to Broderyk Bode, pracownik Ministerstwa Magii, a dokładniej Departamentu Tajemnic. Jak zostało stwierdzone, był on pod działaniem zaklęcia Imperius i próbował wykraść "tajną broń" dla Voldemorta. Nie udało mu się to jednak i w ciężkim stanie trafił na ten oddział. Od tego wydarzenia Zakon planuje zwiększyć ochronę Departamentu Tajemnic. 
   Dwa łóżka dalej leżała kobieta z twarzą całkowicie pokrytą futrem, która raz po raz wydawała z siebie odgłos szczekania. 
   W końcu sali stały dwa łóżka osłonięte kwiecistymi parawanami, by stworzyć pacjentom i ich gościom trochę prywatności. Tam, jak szybko domyśliła się Hestia, znajdowali się państwo Longbottom. Już chciała ruszyć w tamtą stronę, gdy nagle drzwi do oddziału otworzyły się i stanęła w nich uzdrowicielka o matczynym wyglądzie, z błyszczącą przepaską na włosach. 
- Oh Gilderoy, masz gościa? - spytała, uśmiechając się.
- Ja właściwie tu w sprawach służbowych - odezwała się Hestia. - Bo widzi pani, pracuję w Biurze Aurorów i proszono mnie, abym przyjrzała się Frankowi i Alicji Longbottom.
- Rozumiem, ich łóżka znajdują się za tymi parawanami. Niestety kilka dni temu pogorszyło im się i nie pozwalają nikomu do siebie podchodzić, są strasznie nerwowi - słowa uzdrowicielki tylko przekonały Hestię, że trzeba zbadać tę sprawę.
- Witaj - odezwał się nagle Lockhart, podnosząc głowę znad pliku zdjęć. - Pewnie chciałaby pani mój autograf, co?
- Moje biedne jagniątko, jego nikt nigdy nie odwiedza, nie mam pojęcia dlaczego, przecież jest taki milusi, prawda? - uzdrowicielka uśmiechnęła się do niego pieszczotliwie, jakby był nad wiek rozwiniętym dwulatkiem.
- To ile pani chce tych autografów? Potrafię już łączyć litery! - Gilderoy nie dawał za wygraną, więc chcąc nie chcąc Hestia została obdarowana tuzinem fotografii z jego podpisem. 
   Dziesięć minut później Lockhart zaczął czytać uzdrowicielce o Fontannie Szczęśliwego Losu, jednak nie potrafił jeszcze robić tego płynnie. Hestia skorzystała z okazji i ruszyła w stronę parawanów. Zatrzymała się zaledwie dwa kroki przed nimi. Co prawda łóżka były zasłonięte, jednak aurorka dostrzegła gazetę, która została niedbale rzucona na podłogę. Bez trudu odczytała nagłówek i z niepokojem stwierdziła, że to wydanie Proroka zawierało artykuł, który nie został opublikowany, a jedyną osobą która posiadała gazetę była Tonks. Nagle zza kotary dobiegł ją szept:
- Myślisz, że nas stąd uwolnią Alecto? - spytał męski, skrzekliwy głos, który Hestia od razu rozpoznała. Należał on do Amycusa Carrowa, a Alecto była jego siostrą. 
- Nie słyszałeś Narcyzy? Kiedy Czarny Pan uzyska od Longbottomów wszystkie potrzebne informacje wtedy albo ich tu odeśle, albo zabije, a nas sowicie wynagrodzi - odparła pewna siebie kobieta. 
- Mam już dosyć picia tego świństwa - narzekał Amycus. 
- Dzięki temu eliksirowi uniknąłeś pobytu w Azkabanie, więc już się zamknij - Hestia stwierdziła, że to co usłyszała w zupełności jej wystarczy. Powoli odeszła od parawanów i skierowała się do wyjścia, sądząc, że zastanie tam przyjaciółkę.

~~*~~

   W tym samym czasie Nimfadora śledziła uważnie swoją ciotkę, uprzednio zmieniając rysy twarzy. Wyglądała teraz na poważną czterdziestolatkę. Szły już tak dobre pół godziny, gdy wreszcie Narcyza zatrzymała się przed niewielkim pubem, pokrytym czarną, złuszczającą się farbą. Rozejrzała się dookoła po czym pchnęła drzwi i zniknęła w środku, a zaraz za nią uczyniła to Tonks.
   Znalazły się w Dziurawym Kotle. Pomieszczenie było przestronne, urządzone w staroświeckim stylu. Wszędzie porozstawiane były stoliki oraz magiczne krzesła, które same składały się bądź rozkładały. Zza lady wyglądał do nich łysy i bezzębny staruszek. Był to Tom, barman i właściciel pubu. Już chciał się odezwać, lecz Narcyza uciszyła go ręką, jakby nie chciała aby ktokolwiek wiedział, że się tu znalazła. Tonks przeszła za nią przez całe pomieszczenie, pozwalając by ciotka zniknęła za kolejnymi drzwiami. Kiedy tylko Dora usłyszała szmer dochodzący zza nich, odważyła się wejść. Znalazła się na podwórku pełnym kubłów ze śmieciami. Ku jej uciesze wejście na ulicę Pokątną nie zdążyło się zamknąć, więc w ostatniej chwili przeszła przez otwór w murze. Nigdy nie mogła zapamiętać, w które cegły należy stuknąć, więc teraz była losowi bardzo wdzięczna. Szybko wypatrzyła Narcyzę znikającą w pierwszej z bocznych uliczek. Podążyła za nią, starając się zachowywać jak najciszej. 
   Znalazły się w wąskim, ponurym przejściu. Tonks miała wrażenie, że droga ciągnie się w nieskończoność, jednak w końcu znalazły się na Ulicy Śmiertelnego Nokturnu, która była zupełnym przeciwieństwem Pokątnej. Tutaj zakupy robili przede wszystkim czarnoksiężnicy, a sprzedaż niektórych akcesoriów nie była do końca legalna. Narcyza skierowała się do chyba najgorszego z możliwych sklepów, czyli do Borgina & Burkesa. Po chwili wahania Tonks nacisnęła klamkę i także znalazła się wewnątrz. 
   Sklep był duży i brudny ze sporej wielkości kominkiem. Mroczny wystrój sklepu współgrał z towarami, które można było tam kupić. W ofercie były m.in. amulety czy eliksiry. Wszystkie posiadały czarnomagiczną moc, a wiele z nich miało na koncie ofiary w ludziach.
- Witam pani Malfoy - odezwał się Borgin, kłaniając się. 
- Jest już? - spytała Narcyza.
- Czeka na zapleczu - właściciel wskazał jej przejście znajdujące się za ladą,w którym szybko zniknęła. Dopiero teraz Tonks została zauważona.
- Mogę w czymś służyć? - Dora zaczęła myśleć gorączkowo.
- Chciałabym....chciałabym pozbyć się pewnej osoby, która przeszkadza mi w interesach - odparła starając się, by jej głos zabrzmiał poważnie.
- O tak, mam wiele przedmiotów, które mogłyby to załatwić. Co powie pani na herbatkę?
- Co proszę? - spytała Tonks zbita z tropu.
- Mam tutaj jedną torebkę herbaty, jednak nie jest to zwykły napój jak się łatwo domyślić. Wystarczy jeden łyk, a ofiara zaczyna się dusić, co powoduje szybką śmierć - mówiąc to uśmiechnął się z rozmarzeniem, jakby mówienie o czyjejś śmierci sprawiało mu przyjemność.
- Mogłabym ją zobaczyć?
- Zaraz..gdzieś ją tu schowałem... - zaczął mruczeć pod nosem, schylając się pod ladę.
- Dość! - tego głosu Tonks nie słyszała od ponad piętnastu lat, jednak nie pomyliłaby go z żadnym innym. - Zostaw nas same Borgin, chyba, że życie ci niemiłe - właściciel natychmiast usunął się z drogi, a smukła postać kobiety wyłoniła się z ciemnego przejścia. Miała długie, gęste i poskręcane w spirale kruczoczarne włosy. Były nieco potargane i matowe, choć kiedy Dora je ostatnio widziała były gładkie i błyszczące. Czarne oczy przysłaniały ciężkie powieki oraz wachlarz długich rzęs. Miała wąskie usta i dosyć silną szczękę. Na jej widok Tonks cofnęła się kilka kroków do tyłu. Oto właśnie przyszło jej się spotkać sam na sam z Bellatriks Lestrange.
- Możesz już przestać udawać. Mogłaś oszukać Narcyzę i Borgina, jednak nie mnie. Te oczy rozpoznam wszędzie. Czarne, błyszczące i nieprzeniknione. Myślałam, że tylko ja i Andromeda mamy takie, jednak myliłam się, nieprawdaż Nimfadoro? - dziewczyna, nie spuszczając oczu z ciotki, sięgnęła po różdżkę. - A teraz z łaski swojej pokaż swą prawdziwą twarz. Lubię patrzeć na wyraz cierpienia jaki maluje się na obliczu ofiary - zaśmiała się, a jej śmiech sprawił, że Tonks wstrząsnęły dreszcze. Wiedziała, że nawet nie powinna próbować stąd uciec. Postanowiła więc, że stanie do pojedynku z Bellatriks, choćby to miało być ostatnią rzeczą jaką w życiu zrobi. Zacisnęła powieki i po chwili powróciła do swojego normalnego wyglądu.
- Ładniutka jesteś, szkoda, że za chwilę to się skończy. Crucio! - zawołała Lestrange, jednak Tonks, która nie spała na kursie szkolenia aurorów odbiła zaklęcie, co rozwścieczyło przeciwniczkę. 
- Incarcerous! - zaklęcie rzucone przez Dorę minęło Bellatriks zaledwie o kilka centymetrów, więc Lestrange zdecydowała się przejść na sposób walki, w którym była niemalże najlepsza. Zaczęła rzucać zaklęcia niewerbalne. W końcu jedno z nich ugodziło Tonks, która wygięła się i krzyknęła z bólu. Nie trudno się domyślić, że był to Cruciatus, a tutaj Bellatriks nie miała sobie równych.
- Możesz krzyczeć ile wlezie, na tej ulicy to muzyka dla uszu - zaśmiała się Lestrange.
- Jesteś chora! - wykrzyczała przez zęby Tonks, po czym zacisnęła mocno powieki, ponieważ nadeszła kolejna fala bólu. 
- Ładnie to tak zwracać się do starszych? Oczekiwałam od ciebie nieco więcej szacunku - w miarę jak rósł jej gniew, rosła także siła zaklęcia, którego wciąż nie przerywała.
- Na szacunek trzeba sobie najpierw zasłużyć - odparła Dora zginając się w pół, ponieważ ból przybrał na sile. - Ważne jest także czym sobie na ten szacunek zasłużysz. Myślisz, że Voldemort szanuje cię jako kobietę? Szczerze w to wątpię. Jesteś dla niego po prostu pomocnikiem w krwawych żniwach i tylko twoja żądza krwi sprawia, że chce cię mieć blisko przy sobie. Dla niego liczy się tylko to, ilu ludzi zabijesz - Tonks trafiła w samo sedno i sprawiła, że Bellatriks na kilka sekund poczuła się perfidnie wykorzystana. Posunęła się jednak za daleko. Lestrange spojrzała na nią dzikim wzrokiem i zanim dziewczyna zdążyła zareagować, zaklęcie torturujące ugodziło w nią. Dora upadła na podłogę, a z jej piersi wyrwał się zduszony okrzyk.
- Jesteś odważna i waleczna, takich nam trzeba. Jednak najpierw będziesz musiała nauczyć się pokory - zaśmiała się Bellatriks po czym kopnęła Tonks z całej siły w brzuch, co spowodowało, że dziewczyna straciła przytomność. 


~~*~~

   Osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału. W mojej głowie wydawał się lepszy, no ale to może przez ten upał. Postaram się przed wyjazdem na wakacje dodać kolejną notkę, jednak dokładniejsze informacje znajdziecie w nowej zakładce "Żongler". Rozdział dedykuję Kosi, Eileen oraz S@die.

27 komentarzy:

  1. Czekam na serial na podstawie tego opowiadania. Świetne! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi się podobało ^^. Jest coraz więcej opisów, choć widzę, że niektóre fragmenty są przepisane z oryginału HP. Poza tym drobnym szczegołem jest dobrze i naprawdę się cieszę, że coraz więcej opisujesz ;). Duzo lepiej się teraz czyta ^^.
    Całkiem sporo się działo. Czyżby ktoś porwał rodziców Nevilla? No i końcówka też ciekawa, biedna Tonks, tak głupio wpadła w pułapkę mimo zastosowania metamorfomagii. Ciekawa jestem, jak to się potoczy dalej ^^.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Częściowo fragment z opisu oddziału jest przepisany z oryginału, bo jakoś stwierdziłam, że tutaj wersja J.K.Rowling będzie znacznie lepsza. Skoro piszesz, że teraz się dużo lepiej czyta to cieszę się i postaram się dokształcać w pisaniu opisów ;)

      Usuń
    2. Naprawdę coraz lepiej ci idzie ^^. Tak trzymaj xDD. A opis oddziału mogłaś napisać po swojemu, wzorując się na oryginale ;)). Ja w moim opowiadaniu rzadko kiedy opisuję Hogwart, bo zakładam, że wszyscy czytelnicy znają oryginał. Ja sama czytałam HP bodajże 20 razy ^^.

      Usuń
  3. Dziękuje,że mnie powiadomiłaś o nowej notce ;*
    Hem, hem... Notka mi się ( chwila napięcia xD) baardzo podoba! Stosujesz już teraz ładne opisy, moim zdaniem dokształcać się nie musisz ;)
    Oh...kurczę, współczuję Tonks tego,że została porwana. No i wredna Bellatriks, kurczę, ale taką ją właśnie lubię ^^ , heh. Mam nadzieję,że jakoś się uwolni.
    Pomimo upałów, które rzekomo miałyby popsuć Ci Twój styl, jest bardzo dobrze :)
    Czekam z niecierpliwością na nową notkę. Przyjemnych wakacji ;*
    [ loving-the-darkness.blog.onet.pl ]

    OdpowiedzUsuń
  4. Lekko osłupiałam po przeczytaniu tej notki, aż mnie wpiło w krzesło. Takiego zwrotu akcji i w ogóle, to nigdy bym się nie spodziewała.
    Sprawa z państwem Longbottom, moim zdaniem, najlepsza w tym rozdziale. Nie sądziłam, że ktoś może się pod nich podszywać. Zastanawiam się, co się w takim razie stało z prawdziwymi rodzicami Neville'a i co takiego Voldemort chce od nich wyciągnąć.
    Czyli miałam rację z Narcyzą ;) Fragment pojedynku Tonks i Belli bardzo fajny. Chociaż trzymałam kciuki za dziewczynę, aby nikt jej nie rozpoznał. Jednak nie zawsze może być tak kolorowo.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, szczególnie biorąc pod uwagę zakończenie tego.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Cieszę się, że udało mi się Ciebie zaskoczyć ^^ A no miałaś rację z Narcyzą. Na scenę z Bellatriks wpadłam przypadkowo i postanowiłam rozwinąć nieco wątek. W następnym rozdziale parę rzeczy się wyjaśni.

      Usuń
  5. Nie jesteś zadowolona z rozdziału? Co ty gadasz? Toż to był najlepszy rozdziął jaki napisałaś. Może nie aż taki długi, ale wspaniale mi się go czytało. Tak lekko, przyjemnie, a z każdym zdaniem moja ciekawość wzrastała jeszcze bardziej. No i tego to ja się nie spodziewałam! Sądziłam, że Logbottomowie może wyzdrowieli, czy rzucili na nich jakieś zaklęcie, ale to Amycus i Alecto, którzy wypili eliksir wielosokowy z ich włosami. No, no. Nieźle to wszystko wymyśliłaś. Bardzo podobało mi się zachowanie Tonks w tym rozdziale. Bądź co bądź postawiła się najbardziej szalonej śmierciożerczyni. Hm... " Takich ptotrzebujemy"? Czyźby Bellatrix miała na myśli Śmierciożerców? Być może. Ciekawi mnie jeszcze gdzie są Longbottomowie i co takiego Voldemort chce od nich wyciągnąć. Bądź co bądź stracili zmysły, więc nie wiem, czy mogliby mu jakoś pomóc. Bella rozpoznała Tonsk po oczach? Niespodziewałabym się tego. Poważnie. Ale w sumie to "blackowe" oczy więc cóż się dziwić jeśli Bella i Dromeda miały takie same. Dziękuję ci ślicznie za dedykację, kochana:* Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Jeszcze wiele rzeczy może Cię zdziwić w następnym rozdziale ;P Zdradzę tylko, że Bella będzie chciała "nawrócić" Tonks. A te "blackowe" oczy wpadły przez przypadek i już zostały na dłużej ;)

      Usuń
  6. ja bym na Twoim miejscu była zadowolona, rozdział jest świetny. nie mogę się doczekać tego, o czym mi mówiłaś! ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jesteś zadowolona? Żartujesz? Ten rozdział był chyba najlepszym ze wszystkich, które do tej pory napisałaś!

    Zaintrygował mnie wątek z Hestią oraz Carrowami, czyli mam rozumieć, że Czarny Pan kazał im wypić eliksir wielosokowy z włosami Longbottomów? Kurczę:) Akcja zaczyna się rozkręcać.

    No i ten fragment z Bellą i Tonks.
    Czarne oczy są takie... Blackowate, prawda? I Bellatriks na próżno będzie próbowała namówić Tonks, aby przeszła na stronę Voldemorta.

    I te teksty Lockharta! Uwielbiam <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za dedykację :* Przepraszam, że komentuję dopiero teraz, ale przez ostatnie dwa dni nie miałam internetu :( No, ale teraz mam i komentuję. Rozdział może nie jest jakoś bardzo długi, ale powinnaś być zadowolona. Jest ciekawy, a to najważniejsze! Do tego pojawiła się Bellatrix, którą bardzo lubię (pomimo tych wszystkich okropnych rzeczy, które zrobiła). Z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej :) Och i kocham Lockharta. Teraz jest o wiele bardziej czarujący niż w "Komnacie Tajemnic" :D
    Pozdrawiam i czekam na następną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Nic się nie stało. Tak, Lockhart to taka zabawna postać teraz ;)

      Usuń
  9. Na początku chciałabym bardzo Cie przeprosić, za to że komentuję dopiero teraz, ale przez dwa dni nie miałam dostępu do komputera. Ale teraz naprawiam błędy. "Osobiście nie jestem zadowolona z tego rozdziału."- jak ty mogłaś tak powiedzieć?! Rozdział jest chyba najlepszy, a od dziś się moim ulubionym :) A więc to Alecto i Amycus Carrowie wypili eliksir wielosokowy i zmienili się w rodziców Nevila? Pomysłowe. Ciekawa jestem tylko co się stało z prawdziwymi Alicją i Frankiem. O i pojawiła się Bellatrix, muszę wyznać, że pomimo tego co zrobiła to ją lubię. Poznała ją po oczach? Noi nie dziwię się, możliwe że matka Tonks i Bella miały takie same. Mam nadzieję ze uda ci się dodać notkę. Dedykacja dla mnie? Och, dziękuję, czuję się zaszczycona.:* *rumieni się*. Tak więc życzę ci udanych i niezapomnianych wakacji :)

    Pozdrowienia od czekającej Eileen :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;*
      Nic się nie stało. No to w takim razie bardzo się cieszę, że Ci się podoba ;) A tak jakoś wpadł ten pomysł z rodzeństwem Carrow. Co do notki to nie jestem pewna czy uda mi się ją dodać, ale postaram się ;)

      Usuń
  10. Bardzo Cię proszę, weź już skończ z tym ;p Nie masz powodów, żeby tak twierdzić - w czym jak w czym, ale w pisaniu wciągających tekstów jesteś naprawdę świetna Bardzo mnie zaskoczyłaś z tą konfrontacją Tonks-Bellatrix. Jej to się tam chyba najmniej spodziewałam, między innymi z tego powodu, że w tamtym czasie Bella powinna być chyba jeszcze w Azkabanie (jednak Twoja wersja mi nie przeszkadza;p)To by było na tyle, jeśli chodzi o rozdział xD
    Tak, teraz przepraszam za tak późne dodanie komentarza, ale u mnie, mimo leniwych wakacji, ciągle coś się dzieje;D Bynajmniej nie zapomniałam o tym blogu, po prostu z braku czasu teraz rzadko bywam nawet na gg. Dlatego podziwiam Twoją cierpliwość w powiadamianiu mnie o nowych notkach;* Pozdrawiam i życzę wszystkim udanego wypoczynku...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Spokojnie, przeczytałam wiadomość na gg. Nieco przyspieszyłam ich ucieczkę ale to tylko parę miesięcy ;p Nic się nie dzieje i Tobie też życzę udanych wakacji ;)

      Usuń
  11. Oj, sorki, coś mi ucięło tekst, w pierwszym zdaniu chodziło mi o to, żebyś skończyła już z tym ;p
    Widać, blogger też popełnia błedy, nie tylko onet (albo i ja, chociaż sprawdzałam czy mój komentarz jest kompletny, ale usterek nie zauważyłam coś musiałam przez przypadek skasować;p

    OdpowiedzUsuń
  12. Gdybyś jeszcze nie weszła na gg, to proszę Cię wejdź, wyjaśniłam Ci o co mi chodziło;p

    OdpowiedzUsuń
  13. [SPAM-NOWE OPOWIADANIE]

    Wszyscy znają sławnego Harry'ego Pottera, który z dwójką przyjaciół stawia czoło najpotężniejszemu czarodziejowi. Jednak w tym opowiadaniu nie będzie o nim. Czytając "Arkanę Czarnej Damy" poznasz najskrytsze tajemnice i sekrety niejakiej panny Bellatrix Lestrange. Zagłębisz się w jej zupełnie innym, skrywanym obliczu. Przekonasz się, że nawet i kobieta, która jest mistrzynią w zadawaniu zaklęć niewybaczalnych potrafi też wybaczać, choć i również nienawidzić. Kim dla niej będzie Severus Snape? Czy Bellatrix będzie wciąż wiernym sługą Czarnego Pana? Co stanie się z Syriuszem Blackiem? Tego wszystkiego dowiesz się tylko, gdy zaczniesz czytać Arkanę Czarnej Damy...

    http://arkana-czarnej-damy.blogspot.com/

    PS: Z góry bardzo przepraszam za spam. Jeżeli go nie tolerujesz, po prostu zignoruj, bądź usuń.

    OdpowiedzUsuń
  14. hej! spamowałś mi kiedyś na blogu, którego już nie prowadzę, ale i tak wpadłam zobaczyć Twoją historię gdyż bardzo, bardzo, bardzo lubię Remusa :)
    podoba mi sie. masz ciekawe i nietuzinkowe pomysły. nie spodziewałam się, że rodzeństwo Carrow podszyje się za Alicję i Franka! Zastanawiam się co się stało z prawdziwymi rodzicami Neville'a. No i jeszcze ta trzymająca w napięciu końców. Mam nadzieję, ze Tonks sie nic nie stanie.
    Zapraszam również do siebie na http://stypa-po-milosci.blogspot.com/ jest to nowy blog, znajduje się tam tylko rozdział pierwszy ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. informować będę i Ty również mnie informuj :D pozdrawiam.

      Usuń
  15. Hmm, jakby to ująć- nieoczekiwany zwrot akcji, jestem bardzo zaciekawiona tym co się później stanie. Czekam cierpliwie na następny rozdział. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Haha, uwielbiam tego Lockharta, chociaż w książce doprowadzał mnie on do szału. I czegóż oni męczą tych biednych Longbottomow...
    Scena z Tonks i Bellatrix jednak najlepsza. Wzięła i jej dogadałą, ale znając tą wiedzmę nadal będzie sie podlizywać Voldemortowi.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeśli jesteś zainteresowany/a, to na blogu arkana-czarnej-damy pojawił się rozdział 2. Pozdrawiam,

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, na początku dziękuję na komentarz na moim blogu :) Oczywiście dodaję do linków i z wielką chęcią będę Cię informować o nowych rozdziałach.
    Bardzo lubię postacie Remusa i Tonks, chociaż chyba jeszcze nie czytałam o nich osobnego opowiadania. Dlatego z wielką przyjemnością to zrobię. Ten rozdział mnie zaintrygował, masz fajny i lekki styl, łatwo i szybko się czyta. Postaram się przeczytać wszystkie rozdziały, a przecież masz ich już tutaj bardzo dużo.
    Serdecznie pozdrawiam i życzę weny! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli jesteś zainteresowany/a, to na blogu arkana-czarnej-damy pojawił się kolejny rozdział . Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Zakon Feniksa